Cnota zapomnienia w erze cyfrowej

Cnota zapomnienia w erze cyfrowej

Cnota zapomnienia w erze cyfrowej*

Karol Król

„Zapomnij o swoich referencjach, życiorysie i dyplomach na ścianie. Wszystko co znajduje się na liście pierwszych 10 wyników wyszukiwania po wpisaniu twojego nazwiska w Google – to twój (profesjonalny) wizerunek.”

Słowa kluczowe: przepisywanie historii (rewriting history), ukrywanie historii, rewizjonizm historii osobistej (personal history revisionism), cyfrowe ślady, cyfrowe wspomnienia

*Mayer-Schönberger, V. (2011). Delete: The virtue of forgetting in the digital age. Princeton University Press.

Gorączka archiwizacji cyfrowych treści

W pewnym momencie stosunkowo duży rozgłos zyskała narracja o licznych treściach, które utworzone w formie cyfrowej (born digital) tracone są bezpowrotnie – każdej minuty, w ogromnych ilościach. Ta nieco katastroficzna wizja dodatkowo zyskuje na znaczeniu w ujęciu detalicznym, gdy pojawiają się problemy z cyfrową dokumentacją danych wydarzeń lub zjawisk. W ujęciu globalnym „potrzeba zachowania cyfrowego dziedzictwa” może ograniczać się do obiektów „o szczególnej wartości kulturowej”, nie zaś do zachowania wszystkich danych (plików) cyfrowych. Zatem zachowanie i ciągła prezentacja, np. w wynikach wyszukiwania, treści dotyczących personalnie konkretnej osoby, treści, które po latach mogą być krzywdzące, może być niewłaściwe. Wszakże każdy ma prawo do „bycia zapomnianym”, każdy ma prawo do odkupienia i drugiej szansy. Informacje dotyczące czyjejś przeszłości mogą decydować o losach tej osoby w teraźniejszości i przyszłości. Dostępność „starych informacji” może grozić daleko idącymi konsekwencjami dla cenionych społecznie i często chronionych indywidualnych interesów reputacji, tożsamości i rehabilitacji.

Jednym z problemów związanych z nowymi formami dostępu do „starych informacji” jest to, że wiele z nich zostaje (częściowo) skasowanych, jednocześnie jednak fragmenty szkodliwych treści mają to do siebie, że pozostają w zakamarkach sieci. Szkodliwe, podstarzałe informacje o danej osobie mogą powodować duże szkody. Ponadto upływający czas zmniejsza wartość (wiarygodność, aktualność) informacji. Gdy treści starzeją się, stają się coraz bardziej oderwane od kontekstu, nieistotne i/lub niedokładne, co wpisuje się w cykl życia informacji [Ambrose 2013].

„You are what Google says you are.” – „Jesteś tym, czym twierdzi Google, że jesteś.” [Angelo 2009]

Dzięki milionom użytkowników, którzy przesyłają niezliczone ilości różnych treści duże platformy internetowe stały się globalnymi repozytoriami danych cyfrowych. Wiele osób zostało już poszkodowanych przez cyfrowe ślady z przeszłości. Ślady te bywają często „wywlekane na światło dzienne”, np. w walce politycznej lub są wykorzystywane przez nieprzychylne osoby, przez służby publiczne lub pracodawców do weryfikacji poczynań pracowników. Rośnie liczba przypadków, w których jednostki zostały poszkodowane przez „cyfrowe wspomnienia”, chociaż często pomijany jest fakt, że cyfrowe zapamiętywanie „bywa niekompletne” lub wyrwane z kontekstu [Mayer-Schönberger 2018].

zegar

W środowisku cyfrowym dane osobowe mogą być przekazywane tylko za pomocą wcześniej ustalonych ram (formularzy). Dostawcy interfejsów cyfrowych definiują te ramy, stając się instytucjami kształtującymi znaczenie spersonalizowanych danych. W tej asymetrycznej relacji dostawcy interfejsów mają uprawnienia do określania, które dane mogą stać się elementem subiektywnej tożsamości. Aplikacje big data stwarzają behawioralny obraz jednostek, który zakłada, że faktyczna tożsamość danej osoby może być funkcją jej przeszłych zachowań [Thouvenin i in. 2018].

Prawo do bycia zapomnianym ożywiło debatę na temat prywatności w internecie [Newman 2015].

W maju 2014 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że obywatele europejscy mają prawo żądać, aby wyszukiwarki usunęły z wyników wyszukiwania pozycje uznane za niedokładne, nieistotne lub naruszające dobra danej osoby [EC 2014]. Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie Gonzalez przeciwko Google (Hiszpania) umieściło prawo do bycia zapomnianym w centrum globalnej debaty na temat prywatności [Case C-131/12]. Prawo do bycia zapomnianym stworzyło przestrzeń dla odkupienia i przebaczenia w erze cyfrowej [Newman 2015]. Przyczyniło się do zrównoważenia praw na pograniczu wolności wypowiedzi, prywatności, ochrony danych osobowych i reputacji [McCarthy 2016].

Prawo do bycia zapomnianym (right to be forgotten)

Zasadniczo wyróżnić można trzy znaczące pojęcia normatywne z zakresu zarządzania informacjami – ochrona, usuwanie i dostęp. Pojęcia te dotyczą przetwarzania i udostępniania danych. Istnieją jednak co najmniej trzy dodatkowe kwestie, które zasługują na uwagę w kontekście „zapamiętywania i zapominania”: przedawnienie, brak istotności (utrata znaczenia) i prawo do bycia zapomnianym [Thouvenin i in. 2018].

Termin „prawo do bycia zapomnianym” pojawił się stosunkowo niedawno. Odzwierciedla on roszczenia osoby fizycznej do usunięcia niektórych danych, aby uniemożliwić ich oddziaływanie na teraźniejszość i przyszłość. Prawo to opiera się na autonomii osoby, która staje się posiadaczem praw w odniesieniu do danych osobowych w skali czasu, bowiem im starsza informacja, tym bardziej prawdopodobne jest, że interes osobisty osoby, której ta informacja dotyczy przeważa nad interesem publicznym [Weber 2011].

zapomnienie

Każda osoba ma prawo żądać od administratora niezwłocznego usunięcia danych osobowych, które jej dotyczą, a administrator ma obowiązek bez zbędnej zwłoki usunąć te dane, gdy zajdą określone okoliczności [RODO, art. 17, ust. 1]. Nie ma to jednak zastosowania w zakresie, w jakim przetwarzanie danych jest niezbędne „do celów archiwalnych w interesie publicznym, do celów badań naukowych lub historycznych, lub do celów statystycznych (…)”. Prawo do bycia zapomnianym według RODO dotyczy konkretnych osób/podmiotów (danych osobowych) i jest realizowane „na życzenie”. Niezwłoczne usunięcie danych ma nastąpić: na żądanie; po cofnięciu zgody (…); na mocy sprzeciwu. Ponadto aby wzmocnić prawo do bycia zapomnianym w internecie rozszerzono prawo do usunięcia danych o zobowiązanie administratora, który upublicznił te dane (osobowe) do poinformowania administratorów, którzy przetwarzają te dane o konieczności usunięcia wszelkich łączy do tych danych lub ich kopii [RODO, punkt 66].

Prawo do bycia zapomnianym reprezentuje kategorię praw, które umożliwiają każdej osobie sprawowanie pewnej kontroli nad informacjami posiadanymi przez osoby (podmioty) trzecie na jej temat. Prawo to daje także namiastkę kontroli nad zdolnością innych osób (podmiotów) do uzyskiwania dostępu do takich informacji. Pojęcie to dotyczy zatem obszarów, w których prawo próbuje regulować zapamiętywanie i zapominanie [Thouvenin i in. 2018].

Zapomnienie jest cnotą

Zapominanie przychodzi naturalnie i nie wymaga świadomego wysiłku [Mayer-Schönberger 2018]. Zapominanie sprawia, że ludzka egzystencja staje się łatwiejsza poprzez zmniejszenie ciężaru przeszłości – nie tylko własnej, ale także doświadczeń innych osób. Zapomnienie pozwala skupić się na teraźniejszości i przyszłości. Każde uogólnienie i abstrakcja, tak istotne dla zrozumienia rzeczywistości, wymagają zapomnienia o szczegółach i zidentyfikowania istoty rzeczy. W takim sensie zapominanie umożliwia to, co czyni nas naprawdę ludźmi: pozwala na zrozumienie otaczającego nas świata. Indywidualne zapominanie oferuje korzyści, które wykraczają daleko poza interakcje społeczne i które są powiązane ze zdolnością ludzi do ewolucji, uczenia się i rozumienia otaczającego ich świata [Mayer-Schönberger 2018].

Zapomnieć ≠ usunąć

Obecnie panuje przekonanie, że informacje, które trafią do sieci pozostają tam na zawsze – „w internecie nic nie ginie”. Ponadto analizy poświęcone „prawu do bycia zapomnianym” zakładają trwałość i niezmienność treści zamieszczonych w internecie. Z kolei badania trwałości treści internetowych pokazały coś zupełnie innego [Ambrose 2013]. Treści znikają z internetu znacznie szybciej niż mogłoby się wydawać. Liczne badania przyczyniły się do ugruntowania poglądu, że sieć jest efemeryczna i że średni czas życia treści w internecie to w najlepszym wypadku tygodnie lub miesiące [Brewington i Cybenko 2000, Fetterly i in. 2004, Gomes i Silva 2006]. Jak się ma to do zachowania obiektów cyfrowego dziedzictwa kulturowego?

Zapominanie umożliwia zapamiętywanie [Thouvenin i in. 2018].

Kwestie zachowania treści publikowanych w internecie bywają postrzegane przez pryzmat tzw. „cyfrowej czarnej dziury” i obawy przed utratą cyfrowego dziedzictwa oraz przez pryzmat ciągłej inwigilacji i utraty prywatności. Według Brewstera Kahle, znanego informatyka, inżyniera sieci i bibliotekarza (digital librarian at the Internet Archive in San Francisco), cyfrową sieć, jako ogromny zbiór zasobów cyfrowych może spotkać los, który spotkał Bibliotekę Aleksandryjską („Wielka Biblioteka”, symbol wiedzy i kultury, a także ulotności istnienia). Z kolei wg Rosen [2010] „Żyjmy w świecie, w którym internet rejestruje wszystko i niczego nie zapomina, gdzie każda opublikowana fotografia, post w mediach społecznościowych i wpis na blogu – naszego autorstwa lub o nas – mogą być przechowywane w nieskończoność”. Zatem zaobserwować można starcie dwóch dominujących narracji – zbyt wiele treści jest rejestrowanych (poniekąd „mimochodem”) oraz zbyt wiele treści przepada bezpowrotnie.

Niedostępny, niewidoczny = zapomniany

„Zapomnienie” nie powinno być równoznaczne z usunięciem informacji. Zresztą „prawo do bycia zapomnianym” nie powinno oznaczać usunięcia danych treści. Decyzja o usunięciu wybranych informacji może być problematyczna, ponieważ informacje te mogą być niezbędne do oceny kontekstu innych zachowanych informacji [Thouvenin i in. 2018]. Wynika z tego, że zapomnienie powinno oznaczać stopień (ograniczenia) dostępności informacji [Ambrose 2013]. I to może mieć kluczowe znaczenie dla zachowania cyfrowych treści. Być może jeszcze więcej z nich powinno być zachowanych, lecz dostępność zachowanych treści powinna być regulowana (?). Niestety stwarza to pole dla kolejnych regulacji, interpretacji, manipulacji. Wszakże najsłabszym ogniwem każdego procesu jest człowiek…
W szerokim sensie „prawo do bycia zapomnianym” niekoniecznie musi oznaczać usunięcie danych/informacji, ale może oznaczać, że nie powinny, lub nie mogą być one już rozpowszechniane. Proces „usuwania” odbywa się zatem bardziej w sensie zapomnienia, w odniesieniu do zbiorowej pamięci [Thouvenin i in. 2018].

W świetle cyfryzacji wszystkich dziedzin życia i ogromnej ilości zgromadzonych danych, rozróżnienie, które dane są istotne, a które są nieistotne nabiera szczególnego znaczenia [Abbt 2018].

Prawo do bycia zapomnianym a archiwa internetowe

Warto także spojrzeć na archiwizację internetową przez pryzmat „prawa do bycia zapomnianym”. Przechowywanie (kopii) stron internetowych zapewnia (publiczną) dostępność informacji, które były na nich zamieszczone. Dlatego na pierwszy rzut oka archiwizacja internetowa stoi w opozycji do prawa do bycia zapomnianym. W tym miejscu warto jednak zwrócić uwagę na istotną kwestię, mianowicie informacje zgromadzone w archiwach internetu są inaczej traktowane przez użytkowników niż witryny przeglądane „na żywo”. Rolą archiwów jest zapewnienie, że informacje nie zostaną utracone. Jednocześnie jednak informacje zarchiwizowane (np. kopie archiwalne witryn internetowych) nie są tak szeroko dostępne, jak treści internetowe na żywo. Ponadto odnalezienie informacji w archiwum oznacza, że informacje te nie są już aktualne – pochodzą z przeszłości, zostały zarchiwizowane, zastąpione wersją aktualną. Może to prowadzić do wniosku, że chociaż informacje są przechowywane w archiwum, to ich dostępność i oddziaływanie jest mniejsze od dostępności i oddziaływania informacji aktualnych. Można również argumentować, że tak zwane „prawo do bycia zapomnianym” ma większe znaczenie dla osoby poszkodowanej w kontekście wyszukiwarek niż w przypadku archiwizacji internetowej. Ponadto fakt, że treść znajduje się w archiwum poniekąd oznacza, że może mieć ona mniejszą wartość [Thouvenin i in. 2018].

Podsumowanie

Jeżeli prawo do bycia zapomnianym będzie definiowane jako prawo do ograniczenia dostępności danej informacji, a nie jako prawo do „żądania usunięcia” wydaje się, że może ono stanowić odpowiedni instrument do ustanawiania równowagi pomiędzy interesem jednostki, a interesem publicznym w zakresie zachowania informacji [Thouvenin i in. 2018].

W ogólnym ujęciu regulacja zapamiętywania i zapominania powinna w przyszłości być mniej zależna od binarnych (jednoznacznych, czarno-białych) koncepcji zachowania (zapisywania) i usuwania. W świetle potencjalnej, przyszłej wartości informacji, „usunięcie” byłoby tylko ostatecznością: zachowanie informacji powinno stanowić wartość domyślną. Ponadto należy zwrócić większą uwagę na badanie potencjału koncepcji „ograniczenia dostępu” i koncepcji „utraty znaczenia”. Te koncepcje mogłyby być fundamentem dla rozwiązań, które uwzględnią zarówno interes publiczny, jak i indywidualne kwestie ochrony prywatności i reputacji [Thouvenin i in. 2018].

Źródła

  • Abbt, Ch. (2018). Forgetting: In a Digital Glasshouse, In Remembering and Forgetting in the Digital Age, Florent Thouvenin, Peter Hettich, Herbert Burkert, Urs Gasser (eds), (pp. 118-123). Springer, Cham. https://doi.org/10.1007/978-3-319-90230-2_9
  • Angelo, M. (2009). You Are What Google Says You Are, WIRED.com, http://www.wired.com/epicenter/2009/02/you-are-what-go/
  • Ambrose, M.L. (2013). It’s about time: privacy, information life cycles, and the right to be forgotten. Stanford Technology Law Review, 16(2), 369–422. https://ssrn.com/abstract=2154374
  • Brewington, B. E., Cybenko, G. (2000). How dynamic is the Web?. Computer Networks, 33(1-6), 257-276. https://doi.org/10.1016/S1389-1286(00)00045-1
  • Case C-131/12. Google Spain SL v Agencia Española de Proteccíon de Datos, Case C-131/12, ECLI:EU:C:2014:317
  • EC (2014). European Commission, “Factsheet on the ‘right to be forgotten’ ruling” (C-131/12, EC, Brussels, 2014).
  • Fetterly, D., Manasse, M., Najork, M., Wiener, J. L. (2004). A large‐scale study of the evolution of Web pages. Software: Practice and Experience, 34(2), 213-237. https://doi.org/10.1002/spe.577
  • Gomes, D., Silva, M. J. (2006). Modelling information persistence on the web. In Proceedings of the 6th international conference on Web engineering (pp. 193-200). https://doi.org/10.1145/1145581.1145623
  • Mayer-Schönberger, V. (2018). Remembering (to) Delete: Forgetting Beyond Informational Privacy. In Remembering and Forgetting in the Digital Age, Florent Thouvenin, Peter Hettich, Herbert Burkert, Urs Gasser (eds), (pp. 118-123). Springer, Cham. https://doi.org/10.1007/978-3-319-90230-2_8
  • McCarthy, H. J. (2016). All the World’s a Stage: The European right to be forgotten revisited from a US perspective. Journal of Intellectual Property Law & Practice, 11(5), 360-371. https://doi.org/10.1093/jiplp/jpw026
  • Newman, A. L. (2015). What the “right to be forgotten” means for privacy in a digital age. Science, 347(6221), 507-508. https://doi.org/10.1126/science.aaa4603
  • RODO Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
  • Rosen, J. (2010). The Web Means the End of Forgetting, N.Y. TIMES, July 21, 2010, http://www.nytimes.com/2010/07/25/magazine/25privacy-t2.html
  • Thouvenin, F., Hettich, P., Burkert, H., Gasser, U. (2018). Web Archives. In: Remembering and Forgetting in the Digital Age. Law, Governance and Technology Series, Vol. 38. Springer, Cham, https://doi.org/10.1007/978-3-319-90230-2_6
  • Weber, R. H. (2011). The right to be forgotten: more than a Pandora’s box?. Journal of Intellectual Property, Information Technology and E-Commerce Law, 2(2), 120–130.
Skip to content